Historia kobiety-matki zamkniętej w złotej klatce

Historia Moniki.

Myślałam, że urodziny Jasieczka to najlepsze co przydarzyło mi się w życiu. Czy teraz dalej tak myślę?

Długo z mężem staraliśmy się o dziecko. Testy płodności, specjalna dieta. Kiedy wreszcie się udało i test pokazał dwie kreski, oszalałam z radości. Śpiewałam, tańczyłam (oczywiście ostrożnie), płakałam.

Mój mąż Jacek też zwariował. Dostałam bukiet 50 czerwonych róż. Od tamtego czasu zaczął nosić mnie na rękach. Nie mogłam nic robić, wszystko było zabronione, żeby maluszkowi nie stała się krzywda. Nie mogłam wychodzić na zewnątrz, żeby broń boże się nie przeziębić.

Znosiłam to z pokorą i cierpliwością. Przecież we mnie rósł mój ukochani dzidziuś! Myślałam, że opiekuńczość Jackowi minie gdy bobas przyjdzie na świat. Niestety, bardzo się myliłam. Dlatego chcę się podzielić z wami moją historią.

– Chcę iść na spotkanie z koleżankami z klasy! Robią zjazd naszego rocznika z liceum, to 20-lecie matury! Wszyscy tam będą! – prawie krzyczałam.

– Nie możesz tam iść. Teraz szaleje grypa, wszędzie ludzie kichają, kaszlą. Pełno zarazków, zwłaszcza w takich dużych skupiskach. Jeszcze przywleczesz coś do domu i zarazisz Jasieczka – Jacek pogłaskał małego po głowie, a ja poczułam się jakby zdzielił mnie w twarz.

– Ale to moje życie, nie możesz mnie trzymać cały czas w domu! Nie jestem twoją własnością – gniew buzował we mnie, rozpalając emocje do czerwoności.

– Jasiek jest najważniejszy, a ty po pierwsze jesteś matką. Masz wszystko co chcesz. Wymagam od ciebie tylko tego, żebyś się troszczyła o nasze dziecko. Czy to aż tak wiele? – Jacek zmarszczył brwi, ale w jego głosie cały czas pobrzmiewała żelazna, chłodna logika. Nie lubiłam tego tonu.

– Ale ja muszę wyjść, bo zwariuję! – krzyknęłam – Nudzę się od rana do wieczora! Chcę iść do kina, teatru, pogadać ze znajomymi, wystawić nos z brudnych pieluch!

– Kochanie, nie przesadzaj –  Znajomych możesz zaprosić do nas. Zamiast kina masz Netflix i telewizor, z którego możesz korzystać do woli. Masz też siłownię, płyty z fitnessem i Internet, żeby porozmawiać sobie ze światem, który, nie wiem czemu, aż tak cię ciągnie. Więc proszę, nie przesadzaj – w jego głosie zabrzmiała groźba, a ja poczułam zimny dreszcz na plecach.

– Pan i władca – pomyślałam, ale nie odważyłam się tego powiedzieć. Jacek utrzymywał całą rodzinę, ciężko pracował. Nie chciałam się mu sprzeciwiać. Może miał rację, że powinnam skupić się na dziecku? Matka powinna być z dzieckiem jak najwięcej – to powtarzała mi zawsze moja mama. Trzeba się poświęcić.

Wiele kobiet oddało by wszystko za takie życie. A ja? Ja zaczynałam się tym nudzić. Coraz częściej wstawałam bez poczucia celu. Zabawy z Jasieczkiem mnie nie bawiły. Wykonywałam rzeczy jak robot. Mój świat skurczył się do książeczek, grzechotek i pampersów. Brakowało mi kontaktów z ludźmi i dawnej radości, wspólnego świętowania i zabawy. Czułam się jak zwierzę w klatce, chociaż wszystkie koleżanki, którym chciało się do mnie wpaść, patrzyły na to z zazdrością. Takiego męża jak Jacek każda chciałaby mieć.

– Ale ja już nie mogę wytrzymać. Chcę wyjść do miasta, napić się kawy w kawiarni, zobaczyć pączki na drzewach. Przecież jest wiosna, a ja nie wystawiam nosa z domu – tłumaczyłam im. Kręciły tylko głowami z niezrozumieniem. Miałam piękny ogród przy domu, do którego mogłam wychodzić. Zadbane klomby, świeże kwiaty w wazonie, najlepszy ekspres do kawy… Po co mi więcej?

– Doceń to co masz kochana – mówiły moje koleżanki.  Żadna z nich nie rozumiała, że z powodu dziecka mój mąż zamknął mnie w klatce. A ja coraz bardziej czułam się w niej osaczona. Dusiłam się. Nudziłam. Moje życie traciło sens. Coraz częściej spoglądając w wielkie, niebieskie oczęta Jasieczka żałowałam, że pojawił się na świecie. Gdyby go nie było, mogłabym dalej szaleć, żyć swoim życiem, cieszyć się spotkaniami ze znajomymi. Coraz częściej spoglądałam na męża z zaskoczeniem – czy ten człowiek to naprawdę mój kochany Misiak?

Nie chciałam uwierzyć, że tak się mógł zmienić. Przecież w zaręczynową noc obiecywaliśmy sobie tyle rzeczy…  Czy naprawdę nie powinnam narzekać i zająć się małym?

Historia kobiety-matki zamkniętej w złotej klatce
5 (100%) 3 głosów

Udostępnij:

2 comments

  1. Maż się chyba lekko zafiksował. Chyba potrzeba tutaj rozmowy z mężem o tym co właśnie Ty czujesz.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.