Zajęcia dodatkowe dla dzieci powoli stają się czymś naturalnym. Po dniu spędzonym w przedszkolu lub szkole maluchy uczęszczają na naukę języków, gry na instrumentach i aktywności sportowe. Zdania rodziców dotyczące udziału dzieci w zajęciach pozalekcyjnych są podzielone. Niektórzy wysyłają je gdzie tylko się da, inni nie zapisują na żadne. Czy warto zapisać dziecko na zajęcia pozalekcyjne, czy lepiej tego nie robić?
Zajęcia pozalekcyjne – TAK!
Zajęcia pozalekcyjne są okazją do rozwinięcia talentów i umiejętności. Często obejmują aktywności, których nie da się rozwijać w szkole, np. naukę gry na instrumentach, taniec, śpiew, różnego rodzaju sporty. Dzieci mogą się tam zajmować konkretną dyscypliną pod uważną i wspierającą opieką specjalistów. Najczęściej na zajęciach odkrywa się talenty, które dobrze prowadzone mogą rozwinąć się we wspaniałą karierę i zadecydować o tym jak będzie wyglądało życie dziecka.
Zaletą zajęć dodatkowych jest również to, że są indywidualne. Nawet jeżeli odbywają się w grupach, to w niezbyt licznych. Nauczyciel ma czas żeby każdemu dziecku poświęcić chwilę, poprawić błędy, pochwalić. W szkole nie można na to liczyć. Dlatego też zajęcia pozalekcyjne pomagają nauczyć podstaw wybranych aktywności, które potem stają się podwalinami pod dalszą edukację w tym kierunku. Nikt nie zostaje „w tyle”.
Autem tego sposobu spędzania czasu są nowe znajomości i koledzy. Dzieci nie ograniczają się jedynie do „kumpli ze szkolnej ławy” lub podwórka. Poznają nowych rówieśników z którymi dzielą pasje i na ich bazie szybko nawiązują nowe przyjaźnie.
Zajęcia pomagają rozbudzić ciekawość świata, uczą obowiązkowości i tego, że nie zawsze nagrodę dostaje się od razu. W wielu przypadkach trzeba na nią zapracować systematycznym treningiem lub ćwiczeniami.
Wspólne występy, zawody, wyjazdy treningowe są okazją do nauki samodzielności, poznania smaku rywalizacji, wygranej i oswojenia porażek. Dziecko uczy się, że nie wszystko musi mu zawsze się udawać. A dumni rodzice kibicujący na zawodach, bez względu na wynik, są dla niego wsparciem. Pokazują mu, że rodzicielska miłość nie zależy tylko od tego czy jest w czymś najlepsze, ale jest bezwarunkowa.
Zajęcia pozalekcyjne – NIE!
Niektórzy rodzice rezygnują z zapisywania dzieci na zajęcia dodatkowe, argumentując, że dziecko musi mieć czas na zabawę i odpoczynek – po prostu na dzieciństwo. Dodatkowe zajęcia są kolejnym obciążeniem, obowiązkiem, który spada na barki dziecka. Nie dość, że po szkole się uczy, odrabia zadania i przygotowuje do lekcji, to jeszcze musi brać udział w nadprogramowych aktywnościach. Przecież do takich zajęć też trzeba się przygotować! A im więcej obowiązków, tym trudniej im sprostać.
Duża ilość zajęć po lekcjach to również brak czasu na spotkania z kolegami, zabawę, rozmowy z rodzicami, zajmowanie się sobą.
Maluch, który po szkole jeździ z jednych warsztatów na drugie nie ma czasu na nic. Nie może pograć z kolegami w piłkę, posiedzieć na podwórku, nie ma chwili na pobawienie się z rodzicami. Dla wielu rodziców ważniejsze niż umiejętności jest szczęście dziecka, jego dobre relacje z rówieśnikami i rodziną. Uważają, że na naukę przyjdzie jeszcze czas.
Na zajęciach dziecko spędza czas z dorosłymi, którzy mówią mu co ma robić (przepłyń tam, zrób to zadanie, wykonaj to ćwiczenie jeszcze raz). Nie może samo zdecydować co mu się podoba, co chciałoby teraz robić – wszystko ma zaplanowane co do godziny. Brak elastyczności może powodować zniechęcenie i – mimo talentu – porzucenie wybranej aktywności. Dzieci znacznie szybciej się nudzą i nie są tak doskonale zorganizowane jak dorosły. Dlatego też duża ilość zajęć może zabić każdy talent i ciekawość.
Zajęcia pozalekcyjne – czy warto?
Nie oszukujmy się: wszystko dawkowane z rozsądkiem jest z korzyścią dla dziecka. Rozsądnie zaplanowane zajęcia wspierają jego rozwój, poprawiając sprawność fizyczną, ucząc obowiązkowości i rozwijając talenty. Jeżeli dwa razy w tygodniu nasze dziecko pójdzie po lekcjach na angielski lub na basen, z pewnością nie stanie mu się krzywda.
Jeżeli jednak codziennie spędza całe popołudnia na salach gimnastycznych, w klasach lekcyjnych i treningowych, to może to być dla niego za dużo. Każdy – nawet dziecko, które ma niespożytą energię – musi ją kiedyś uzupełnić!
Nadmiar zajęć sprawia, że będzie cały czas zmęczone, co szybko odbije się na nauce i na chęci uczestnictwa w dodatkowych aktywnościach.
Niestety, nierzadko jest tak, że przez zajęcia dodatkowe rodzice próbują zrealizować swoje niezaspokojone ambicje. Matka, która marzyła o byciu tancerką zapisze córkę na balet, mimo, że ta ma lepsze wyniki w biegach. Ojciec, który chciał być piłkarzem będzie forsował syna na treningach szkółki trampkarzy, zamiast pozwolić mu rozwijać pasję gry na gitarze i śpiewu. Tymczasem wybór tego co robić po lekcjach powinien należeć do dziecka!
Warto zapytać syna lub córkę jaki rodzaj zajęć go interesuje, w jakiej dziedzinie chciałoby się rozwijać. Dzieci muszą spróbować wielu rzeczy. W danym roku szkolnym wystarczy więc wybrać jeden lub dwa rodzaje zajęć dodatkowych. Jeżeli okaże się, że dziecko nie odnajduje się w danej dziedzinie, za rok można je zmienić na inne. Rolą rodzica jest zachęcać i wspierać w poszukiwaniu własnej drogi, a nie zmuszać i wywierać presję na osiąganie wyników. Dzięki takiemu podejściu nasze dzieci będą szczęśliwsze.
Ja uważam, że należy dzieciom dawkować takie zajęcia z umiarem. Chodzę z moją Natalką na zajęcia dodatkowe, ale te, które uwielbia i kocha. Nie mniej jednak najbardziej jest szczęśliwa jak po przedszkolu ma czas na swobodną zabawę u siebie w pokoju :).
A jakie jest Twoje zdanie na temat zajęć pozalekcyjnych lub przedszkolnych? Jesteś na tak czy nie?
Moim zdaniem, dziecko powinno odpocząć po dłuższym siedzeniu przed komputerem. Wiadomo, że to źle wpływa na oczy, na kręgosłup. Dzieciaki są teraz coraz mniej aktywni, więc i w domu potrzebują takiego miejsca na dodatkowy ruch, na jakieś ćwiczenia. Można zamontować na przykład drabinkę gimnastyczną w domu. Zachęcić dziecko do ćwiczeń po siedzeniu przed komputerem czy po lekcjach, świetna przerwa moim zdaniem.
Przeczytalam ten tekst akurat w przeddzien pierwszych probnych zajec z języka angielskiego… Coreczka ma 2 latka i od miesiaca chodzi do klubu malucha (żłobek), do 5 godzin, mamy czas na wolne przyzwyczajenie sie, w sobote razem ze mba na godzinne zajecia ruchowo-muzyczno-plastyczne w mok-u, i zobaczymy, jak jutro bedzie dobrze-raz w tygodniu na angielski. Czy to przesada, mysle ze nie, mamy czas na plac zabaw, odwiedziny u rowiesnika w sąsiedztwie, ale i czas na pobycie w domu. Moim zdaniem trzeba uwaznie obserwować dziecko i dostosować plan zajec do jego wieku, sil, checi.