W zeszłym roku, na wiosnę, Natalka bardzo chorowała. To był dla nas trudny czas. Zaczynała się pandemia – jakiś nieznany wirus dostał się do nas z Chin i coraz więcej osób chorowało. Niepokój o bliskich, strach jak się nie zarazić, mnóstwo sprzecznych informacji – to nie był łatwy moment. Nie pomogło nam również zamknięcie w domach, bo lubimy spędzać czas na powietrzu. Bałam się wyjść z dziećmi na spacer, a jak pozamykali lasy to już w ogóle zostało tylko wyjście na ogród. Nikt nie wiedział, jak się można zarazić i co jest bezpieczne. Koronawirus śnił mi się nawet w nocy!
Kiedy pewnego wieczora weszłam do Natalki do pokoju zobaczyłam, że moje dziecko jest czerwone na buzi i słania się na nogach. Dotknęłam jej czoła, była strasznie rozpalona. Szybko zapakowałam ją pod kołdrę, a moja wyobraźnia od razu zaczęła pracować. Czy zaatakował ją ten tajemniczy wirus? Czy my też jesteśmy narażeni? Mam dezynfekować cały dom, wszystkie zabawki, których dotykała? Jak to się przenosi?
Byłam przerażona! Strach mieszał się we mnie z litością. Patrzyłam na moją dziewczynkę i tak bardzo chciałam jej pomóc. Widziałam po oczach i buzi jak źle się czuje, była tak strasznie rozpalona.
Cała w nerwach zaczęłam szukać lekarza, który do nas przyjedzie na wizytę domową. W telewizji mówili, żeby nie jechać na pogotowie, tylko zadzwonić do przychodni na teleporadę. Koleżanka dała mi numer do ich zaprzyjaźnionego pediatry i udało mi się umówić wizytę. Czekałam cała w nerwach. Aż mi się ręce trzęsły! W międzyczasie dałam córce pić i chciałam jej zmierzyć temperaturę. Nie miałam wątpliwości, że to nie jest tylko stan podgorączkowy.
Wzięłam nasz stary termometr bezdotykowy, ale coś z nim było nie tak. Mierzenie temperatury okazało się koszmarem. Włączał się jak chciał, czasami gasł w trakcie pomiaru. Pokazywał za każdym razem inną temperaturę – raz moje dziecko miało 35 stopni, a raz 37. A czasami w ogólne nie udało mi się go uruchomić. Nawet nie wiem dlaczego, może to bateria była za słaba? Albo czujniki źle działały? W każdym razie nie udało mi się zmierzyć gorączki.
Postanowiłam podać córeczce syrop przeciwgorączkowy i czekałam na przyjazd lekarza do domu. Lekarz zmierzył córeczce temperaturę i miała powyżej 38 stopni.
Okazało się, że to grypa (na szczęście nie był to koronawirus). Mieliśmy problem, żeby dostać leki, mąż jeździł po kilku aptekach zanim znalazł wszystko to, co przepisał lekarz. Wszędzie kolejki, jedna osoba w aptece i zakupy przez okienko.
Moja córka potrzebowała prawie dwóch tygodni, żeby dojść do siebie.
Po tych wszystkich przejściach zdecydowałam się wymienić termometr. Przetestowałam więc model Visiofocus 06400, okazało się, że ma bardzo dużo zalet.
Ja chyba najbardziej cenię sobie prostotę obsługi. Żeby zmierzyć temperaturę nie trzeba ustawiać nie wiadomo czego, ale po prostu umieszcza się cyfrę między dwoma łukami i to oznacza, że jest OK. Sam się dostosowuje do temperatury otoczenia, żeby pomiar był wiarygodny. Co ważne w tym modelu trzeba, zdjąć kapturek przed pomiarem temperatury. Ponadto, temperatura pojawia się nie tylko na wyświetlaczu, ale także w czasie rzeczywistym na mierzonej powierzchni, np. czole.
Dzięki czytelnemu wyświetlaczowi LED dokładnie widać wynik i można spokojnie korzystać z niego np. w nocy, bez zapalania światła. Wystarczy skierować na czoło i pomiar wyświetla się w sekundę. Nie trzeba go uruchamiać, bo zawsze jest gotowy do pracy, cały czas pod ręką.
To, co dla mnie ważne to możliwość mierzenia kilka razy z rzędu. Dzisiaj korzystamy z tego wszyscy, również dorośli, żeby chronić się i bliskich przed koronawirusem. Codziennie, szybciutko obskakuję całą rodzinę i sprawdzam, czy nikt nie ma podwyższonej temperatury.
Innowacyjną cechą tego termometru jest możliwość dokonania pomiaru nie tylko na środku czoła, ale przede wszystkim na powiece (oku). Dzięki temu, że Visiofocus ma system LED a nie jest jak większość termometrów na podczerwień (IR), oczy są całkowicie bezpieczne.
Nie martwię się też, że szybko się zniszczy. Ma 2 lata gwarancji. Co więcej producent oczekuje poprawnej pracy urządzenia przez 10 lat w warunkach szpitalnych, gdzie wykonuje się dziennie kilkadziesiąt, jak nie kilkaset pomiarów. Poza tym te wszystkie czujniki są zasłaniane specjalnym kapturkiem. Dlatego nie boję się, że coś się zabrudzi czy zepsuje. Odkładam zawsze do etui, która była w zestawie i mam spokój.
Aha, zdradzę wam jeszcze jedną tajemnicę. Korzystam z termometru nie tylko wtedy, gdy chorujemy, ale również… w kuchni. Gdy naciśnie się przycisk z domkiem, można zmierzyć temperaturę podgrzanego dla dziecka mleka lub soku. To bardzo wygodne przy przyrządzaniu posiłków dla malutkich dzieci.
Ponadto przechodząc np. z pokoju (19 st.C) do łazienki przed kąpielą (25 st. C) nie muszę czekać, aż termometr się dostosuje do temperatury otoczenia. Mogę wykonać Manualną Szybką Kalibrację, która zajmuje kilka sekund i termometr od razu jest przystosowany do pomiaru w nowym miejscu.
- zakres pomiaru ciała: 34°C – 42,5°C
- zakres pomiaru przedmiotów: 1°C – 80°C
W zestawie znajduje się:
- Termometr VisioFocus 06400
- Poręczne etui – EVA CASE
- Baterie AAA (4 szt.)
- Instrukcja w języku polskim
Różne kolory wyświetlacza zostały przypisane określonym funkcjom:
- błękitny – wyświetlany jest przy pomiarze z użyciem przycisku „BUŹKA” (pomiar temperatury ciała)
- zielony – wyświetlany jest przy pomiarze z użyciem przycisku „DOMEK” (pomiar temperatury obiektów, cieczy)
- fioletowy – gdy aktywowana jest funkcja pamięci
- pomarańczowy – kiedy urządzenie jest w trybie stand-by należy nacisnąć przycisk „MEM’ („PAMIĘĆ”) – zostanie wyświetlona temperatura pokojowa
- niebieski – kiedy aktywowana jest procedura ręcznej kalibracji MQCS
Termometr kosztuje 299 zł. Uważam, że jest wart swojej ceny. Przemawia za nią, przede wszystkim jakość termometru i spokój, że pokaże zawsze prawidłowy wynik. Jest produkowany we Włoszech. Spora cześć termometrów na rynku produkowana jest w Azji, stąd ich niska cena i niekiedy często niska jakość.
Jeśli chciałabyś zakupić taniej taki termometr – wystarczy powołać się na mnie i wysłać maila na adres: [email protected], gdzie zostanie udzielona informacja co dalej zrobić 🙂
A czy Twój termometr pokazuje zawsze prawidłową temperaturę?
Ma Pani może kod zniżkowy na zakup termometru? Pozdrawiam.
Aktualnie nie mam. Ten który był juz wygasł. Natomiast można napisać do tej firmy, powołać sie na mnie i może udostępnią kodzik jeszcze.
Ja także miałam problem z termometrem. Kupiłam jeden i z każdym mierzeniem temperatury pokazywał co innego (mierzyłam ją w krótkim odstępie czasowym). Dlatego kupiłam drugi i niestety było to samo. Już naprawdę nie wiedziałam co robić bo termometry tanie nie były, a nie działały jak należy. Porażka.
Ja też mam problem z termometrem. Kupiłam już 4 i żaden nie działa tak jak powinien. Sugerowałam się polecanymi markami, pytałam też o rady znajomą pielęgniarkę, ale niestety żaden się nie sprawdził. Chętnie wypróbuję polecany przez Ciebie model. Mam nadzieję, że nie będzie z nim problemów i posłuży nam przez jakiś czas 🙂
Z ciekawości sprawdziłam co to za termometr, bo już trzeci z rzędu kupiłam i …. mam dość. W domu aktualnie posiadam dwa – dla potwierdzenia czy aby na pewno moje dziecko ma wysoką gorączkę i podać mu coś na zbicie… kiedy oba pokazują 39,00 i 38,8 – jestem pewna, że mogę to zrobić. Zawiodłam się bardzo na termometrze – znanej marki – co nigdy nie pomyślałabym, żeby mogła mnie wprowadzić w błąd. Termometr wówczas zakupiony za cenę około 280 zł. (czy przesadziłam? Nie wiem, chciałam mieć pewność, że będzie dobrze mierzył.
Poda pani link gdzie mozna kupic ten termometr? Moze jakis kod rabatowy tez sie znajdzie – dla oddanej czytelniczki?
Jeśli chciałabyś zakupić taniej taki termometr – wystarczy powołać się na mnie i wysłać maila na adres: [email protected], gdzie zostanie udzielona informacja co dalej zrobić 🙂
Tak na prawdę to każdy termometr działa, zależy na co zwracamy uwagę, na tendencję czy dokładne cyferki?
Ja zwracam uwagę na pomiar, bo do tego służy termometr i to jest jego zadaniem.
No niestety. Kupiłam w zeszłym roku termometr za 120 zł bardzo znanej firmy. Nie oczekiwałam, że nigdy się nie zatnie, ale kilka razy próbowałam go użyć i po 3 pomiarach (każdy inny) już nie zadziałał. Kiedy moje dziecko miało gorączkę wiedziałam, że ją ma, ale chciałam wiedzieć czy już powinnam podać coś na obniżenie, z termometrem który posiadam niestety nie jestem w stanie tego sprawdzić i zazwyczaj robię to na czuja.