Wakacyjny weekend w Białce Tatrzańskiej (fotorelacja)

Długi weekend już za nami, kolejny wyjazd z naszym skarbem zaliczam do udanych. Natalka o dziwo nie protestowała w foteliku samochodowym, spodobała  jej się  pozycja siedzenia przodem do kierunku jazdy. Ciekawa jestem jak długo? A może limit się już wyczerpał? Fotelik zostaje, a jaki wybraliśmy z mężem napisze w oddzielnym poście.

Wracając do naszego wyjazdu. Zatrzymaliśmy się w przytulnym pensjonacie w Białce Tatrzańskiej . Pogoda była w kratkę, raz deszcz, raz słońce 🙂  przed wyjazdem   sprawdziłam ją na stronie  Meteovista.pl  – w serwisie znajdziecie szczegółową krótkoterminową  jak i długoterminową prognozę pogody.

Musiałam zabrać dla siebie i Natalki zarówno te cieplejsze jak i te letnie ubrania. A co zabrałam dla Natalki zobaczycie tutaj.

Kiedy tylko wjechaliśmy do Białki (a był to czwartek :)) przywitał nas już deszcz, w związku z czym zdecydowaliśmy się spędzić miło czas na termach, mocząc się w ciepłej wodzie. Natalka bardzo polubiła takie pluskanie.  Co więcej miała tam możliwość pozaczepiać inne dzieci, dać cześć, pomachać i porozmawiać w swoim języku.

Mnie nieco rozczarował brodzik dla maluchów wewnątrz term w Białce. Basen nie za wielki a przeładowany wodnymi atrakcjami. Dziwne dla mnie było umieszczenie w brodziku dla małych dzieci kubłów z wylewającą się wodą. W zasadzie maluchy z tego nie korzystały, żaden rodzic z dzieckiem do tamtej strefy się nie zbliżał bo taki chlust wody mógłby dziecko mocno wystraszyć. Ale to tylko moje skromne zdanie.  Zdjęcia strefy dla najmłodszych zobaczycie tutaj.

Piątkowy poranek był od rana bardzo słoneczny i ciepły, dlatego tuż po śniadaniu była zabawa dużymi autami a potem spacer po Białce Tatrzańskiej i lody.

Białczańskie lody tradycyjne, własnego wyrobu okazały się prawdziwą smakową przygodą. Przepyszne i warte spróbowania.

Poza lodami były jeszcze takie słodkości.

Popołudnie okazało się deszczowe i spędziliśmy je na termach ale tym razem wybraliśmy się do Bukowiny Tatrzańskiej. W termach w Bukownie dla najmłodszych jest zdecydowanie więcej atrakcji, jest tam więcej basenów i są zjeżdżalnie (te małe i te duże).

W porównaniu jednak do term Białka, w  Bukowinie trzeba nieco więcej zapłacić za wstęp.

Po termach byliśmy bardzo głodni i wstąpiliśmy do restauracji Litworowy Staw w Białce. Duży plus za jedzenie i za wydzielone miejsce do zabaw dla dzieci. W tym miejscu jednak dominowały zabawki dla chłopców, ale to mojej Natalce było akurat na rękę :). Ma teraz taki okres, że lubi bawić się samochodami, traktorami i koparami.

Natalka dostała prawdziwe góralskie krzesełko do karmienia :). Bardzo solidne 🙂

Zdjęcia wykonałam telefonem, wybaczcie za jakość, ale przy dziecku na tym wyjeździe łatwiej i wygodniej było mi fotografować telefonem.

Jak Ty wraz z rodzinką spędziłaś długi weekend? Jakie atrakcje dla maluchów poleciłabyś podczas pobytu w górach?