Szkołę podstawową wspominam bardzo dobrze. To był czas beztroski, zabawy i przyjaźni, które zostały na długie lata.
Tak naprawdę lubiłam chodzić do szkoły. Lubiłam panie nauczycielki, które zawsze miały mnóstwo pomysłów na ciekawe lekcje; lubiłam koleżanki, z którymi na przerwie skakałyśmy w gumę lub wymieniałyśmy sekrety. Fascynowało mnie odkrywanie świata i interesujące opowieści, jakimi raczyli nas nauczyciele: najpierw na przyrodzie, a potem na fizyce, chemii i geografii. Kochałam polski i magiczny świat książek, który wciąga mnie z tą samą siłą po dziś dzień.
Chociaż podstawówka jest dla mnie miłym wspomnieniem, zawsze niecierpliwie czekałam na wakacje. Jednak wystarczyło kilka tygodni laby bym zaczęła tęsknić za powrotem do szkoły.
Oczekiwanie na początek roku umilały mi przygotowania. Moi rodzice robili listę rzeczy, a potem całą rodziną jechaliśmy na zakupy. Uwielbiałam te wyprawy.
Cieszyłam się na pachnące nowością przedmioty, które już wkrótce będą moje. Tym bardziej, że stara wyprawka często była mocno zniszczona po całym roku. Brakowało części kredek lub były połamane, piórnik wycierał się na rogach, a zeszyty często miały „ośle uszy”, mimo że pilnowałam by nie zaginać rogów. Gumki i temperówki gubiłam regularnie. Z niechęcią patrzyłam też na plecak, który po wielu miesiącach odkładania na podłogę na korytarzu był po prostu brudny i zniszczony. Mimo że mama próbowała przywrócić mu nieco blasku praniem i cerowaniem, marzyłam o nowym. Wakacje były tym okresem, kiedy te marzenia się spełniały.
Skąd nagle wzięło mi się na wspominki? Historia zatoczyła koło: ja jestem mamą i mam dzieci, które też kiedyś pójdą do szkoły. Choć moja Natalka już teraz szykuje sobie wyprawkę do przedszkola :).
Gdy patrzę na dzieci znajomych i ich tornistry nie mogę się nadziwić ile się zmieniło. Dawniej wyprawka szkolna obejmowała piórnik z zawartością, zeszyty, książki i oczywiście plecak, który musiał to wszystko pomieścić. Pamiętam te piórniki z wyposażeniem – po kilkadziesiąt elementów – które pozostawały moim największym marzeniem. Rodzice jednak często kupowali mi coś skromniejszego, argumentując że tysiąc różnych linijek i cyrkle nie są mi potrzebne. Jednak z przyjemnością oglądałam te gigantyczne piórniki, z dwoma osobnymi komorami zamykanymi na zamek.
Teraz panuje inny trend. Modne są mniejsze piórniki z kompletem kredek, ołówkiem, gumką, temperówką, piórem i długopisami. Obowiązkowo we wspaniałe, modne wzory tego sezonu.
Pamiętam, że najbardziej lubiłam wybierać kredki. Jak byłam młodsza korzystałam z woskowych, ale one często się łamały. Później mama kupowała mi ołówkowe. Stałam przed półką i nie mogłam się zdecydować. Czy wystarczy 12 kolorów, czy może lepiej wybrać 24 lub jeszcze więcej? Zawsze udawało mi się uprosić rodziców o te większe, tym bardziej że lubiłam plastykę i miałam talent do rysowania. Widocznie uważali, że warto go wspierać, bo nigdy nie brakowało mi też miękkich gumek i ołówków.
Teraz w sklepach są też inne zeszyty. Dawniej wybierało się po prostu zeszyt w kratkę (na matmę) lub w linię (na polski), a potem oprawiało w kolorowy papier lub plastikowe okładki. To pozwalało je rozróżniać bez zaglądania do środka. Teraz kupuje się dzieciom zeszyty do konkretnych przedmiotów, opisane na okładce. Chyba że wolą coś innego. Przecież zadania można też rozwiązywać w zeszycie z najmodniejszymi wzorami sezonu.
W mojej wyprawce szkolnej nie było wielu rzeczy, które dzisiaj są wręcz niezbędne. Śniadanie mama pakowała w woreczki lub w papier. Dzisiaj dzieci dostają specjalne torebki, dzięki którym kanapki nie gniotą się w plecaku.
Tak samo jest z piciem. My kupowaliśmy sobie słodką oranżadę w sklepiku szkolnym. Cola i inne niezdrowe napoje były na porządku dziennym. Dzisiaj bardziej dbamy o to co piją moje dzieci. Kupujemy im specjalne bidony, w których biorą do szkoły soki lub wodę z cytryną. Są trwałe i wygodne, a my wiemy że nie piją byle czego.
No i wreszcie plecak. Twarde tornistry nosiłam tylko przez pierwsze lata podstawówki. Później kupowało się byle co. A przecież tak ważne jest odpowiednie podparcie pleców, zwłaszcza że nasze dzieci noszą do szkoły bardzo duże ciężary (ważyliście kiedyś tornister? Można się zszokować!).
Świetną w tym roku ofertę dla uczniów przygotował, Empik. Na sklepowych półkach i w sklepie internetowym empik.com można kupić plecaki oraz przybory szkolne. W tym roku wśród autorskich wzorów znalazły się najmodniejsze pastele, lamy, rośliny i kosmos. W tych deseniach przygotowano gamę artykułów uzupełniających wyposażenie plecaka (m.in.: piórniki, zeszyty, teczki, pojemnik na śniadanie). Pokazuje Ci to na zdjęciach. Ja jestem wręcz zakochana w tych pięknych wzorach i moje dziewczynki również :).
Uf! Dużo tego! Czy ta wyprawka jest kompletna? Chyba o niczym nie zapomniałam? ?
Wspaniałą jest ta kolekcja :). Moja córka w przyszłym roku startuje do szkoły 🙂 i juz teraz się nie może doczekać 🙂