Jak segreguję śmieci?

Ostatnio dużo interesuję się klimatem i ekologią. Mam wrażenie, że tak źle jak teraz nie było jeszcze nigdy. Nasza planeta jest zagrożona, wszyscy trąbią na alarm, że wreszcie musimy coś zacząć robić, bo za kilka lat będzie za późno!

Chciałabym, żeby moje dzieci mogły żyć tak jak my. Kochamy spacery po lasach, lubimy zjadać borówki prosto w krzaczka i jabłka z babcinego sadu. Kochamy miód w każdej postaci. Czy moje dorastające dzisiaj dzieci będą mogły się tym cieszyć ze swoimi dziećmi? Bardzo mi na tym zależy.

Zadałam sobie pytanie jak ja i moja rodzina możemy wpłynąć na poprawę losu planety. Wszystko zaczyna się od pierwszego kroku, więc jeśli ja go zrobię i zrobią go inni to może uda nam się osiągnąć sukces?

Zaczęłam baczniej przyglądać się prostym czynnościom dnia codziennego, temu jak wygląda nasze życie. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że chociażby to jak segregujemy śmieci (i czy w ogóle to robimy) przekłada się na konkretne rezultaty. Dlatego też bardziej dbam, by wszystko co może zostać przetworzone lub odzyskane trafiło do recyklingu. Nie wymagało to wielkich nakładów finansowych, a jedynie trochę dobrej woli i konsekwencji.

W domu mam pod zlewem trzy kosze: na odpadki komunalne, plastik + metal i papier. Obierki, skorupki z jajek i inne resztki „bio” zbieram do osobnego kosza.

Ze szkłem robię podobnie – wkładam do pudełka, a jak mi się uzbiera pełne, to wrzucam do worka na szkło. Papier magazynuję w starych papierowych torbach lub kartonach. Potem wystarczy je wyrzucić w całości na makulaturę. Pilnuję, żeby nie wyrzucać papieru z metalem (np. ze zszywkami), plastikiem (koperty „z okienkiem”) lub resztkami taśmy klejącej – odrywam je i daję do komunalnych. Zatłuszczony wyrzucam do zwykłego kosza, podobnie jak pieluchy i środki higieny osobistej. Kartony po napojach lądują w „żółtych” – plastikach.

Plastikowe rzeczy staram się zgniatać przed wyrzuceniem, bo wtedy zajmują mniej miejsca. Nakrętki od butelek zbieram i przekazuję na akcje charytatywne. Co jakiś czas robię przegląd zużytych sprzętów elektronicznych i odwożę te zepsute, nienadające się do naprawy na PSZOK. Baterie zbieramy do pudełka i regularnie oddajemy do miejsc zbiórki. Tak samo robię z lekami, które się przeterminowały – wypełniony karton zanoszę do apteki, gdzie jest specjalny pojemnik.

W domu staram się już nie korzystać z plastikowych worków na śmieci, wykorzystuję już używane foliówki, np. z ubrań lub stare siatki zakupowe. Duże worki (na plastik, szkło i papier) mam od firmy wywożącej śmieci. Komunalne wyrzucam do kubła, który opróżniają do śmieciarki, ale pozostałe, posegregowane, muszę zawiązywać w worki, bo wywożą je otwartym autem. Kupiłam stojak z trzema kolorami pokryw, do którego „wpinam” worek.  Na każdej pokrywce nakleiłam symbol, dzięki czemu moje dzieci wiedzą co i gdzie powinny wrzucać!

Staram się ograniczać ilość śmieci jak to tylko możliwe. Czytałam ostatnio o plastiku i o problemie jakim jest dla środowiska. Odpady plastikowe zalegają w morzach i oceanach, na wysypiskach i w lasach. Produkujemy ich ogromną ilość! A informacja o tym, że butelkowana woda również może go zawierać po prostu mną wstrząsnęła!

Postanowiłam się bliżej przyjrzeć, jak to wygląda w moim domu. Nie było dobrze. W zeszłym roku miesięcznie wyrzucaliśmy cztery wielkie wory plastikowych odpadków. Dzisiaj wyrzucamy już tylko dwa. Jak to się udało zrobić?

Przede wszystkim zrezygnowaliśmy z plastikowych opakowań wszędzie tam, gdzie było to możliwe lub używamy ich wielokrotnie. Butelkowaną wodę zamieniłam na dzbanek z filtrem – okazuje się, że to co płynie w naszych kranach nadaje się do picia bez przegotowania! Korzystam też z wielorazowych bidonów lub butelek, zabierając łyk wody do pracy lub na jogging. Często mam też w aucie swój kubek na kawę, więc jak kupuję coś do picia na stacji to nie muszę brać tych jednorazowych, papierowych. Zawsze to o jeden śmieć mniej!

Zmieniłam również moje zwyczaje zakupowe i staram się przekazać je mojej rodzinie. W sklepie wybieram opakowania papierowe zamiast jednorazówek, a owoce, które i tak obieram ze skórki (np. banany lub cytryny) wrzucam do koszyka luzem. Na pozostałe (jabłka, gruszki, warzywa) uszyłam różnej wielkości siateczki ze starej firanki. Są lekkie, wielorazowe i przyjazne dla środowiska. Oczywiście zawsze mam ze sobą torbę, do której pakuję zakupy, a jeżeli jej zapomnę, to biorę jedno z kartonowych pudeł ze sklepu. Nie kupuję foliówek, a jeśli już muszę, bo nie mam do czego się spakować, to wybieram papierowe torby. Na pieczywo mam własny, bawełniany woreczek.

Zrezygnowałam również z pojedynczych produktów, takich jak np. owsianka instant (w plastikowym kubku) czy soki w małych buteleczkach. Mam je w domu tylko w razie wyjazdu, gdy nie ma dostępu do kuchni i zalanie wrzątkiem jest najprostszym sposobem na przyrządzenie jedzenia. Poranną owsiankę robię sama (to nie jest aż takie czasochłonne!), a sok kupuję w szklanych butelkach lub robię smoothie z owoców w blenderze. Mamy świeży, o takim smaku jaki nam się akurat spodoba i bez kosza wypełnionego plastikiem. Przestałam używać słomek do napojów i korzystać podczas grillowania z jednorazowych talerzyków, sztućców i kubeczków. Od czego mamy zmywarkę!

Dodatkowo dogadałam się z kilkoma koleżankami na wymianę ciuchów. Raz na kwartał każda z nas przegląda szafę i wybiera to, czego już nie będzie nosiła. Spotykamy się i wymieniamy ubraniami. Dzięki temu co chwilę mam coś nowego i nie muszę kupować wielu ubrań. Staram się też naprawiać zużyte sprzęty zanim wyrzucę je na śmietnik. Wychodzi taniej i jest bardziej eko!

Cieszę się, że duże sieci również włączają się w działania na rzecz ekologii. Staram się chociaż troszkę ulżyć środowisku – na tyle, na ile potrafię. Już nikogo nie dziwi, gdy do sklepu przychodzę z własnymi woreczkami na warzywa lub proszę o nalanie kawy do własnego kubka. Wiadomo, że ze wszystkiego nie da się zrezygnować, ale tam gdzie mogę robię krok w kierunku ekologii i uczę tego moje dzieci. Chciałabym, żeby żyły w czystym, przyjaznym świecie, a nie na zniszczonej planecie pełnej plastikowych śmieci.

A Ty jak dbasz o ekologię?

Jak segreguję śmieci?
5 (100%) 2 głosów

Udostępnij:

5 comments

  1. Ja podobnie jak ty ograniczam ilosc smieci.Segreguje odpady,zakupy zmniejszylam do niezbednych.Rzeczy,ktore sa mi niepotrzebne proponuje znajomym,z ktorymi wymieniamy sie juz od dawna.Staram sie minimalizowac wszystko w swoim otoczeniu, upraszcza to codzienne zycie i zmniejsza koniecznosc produkcji danego towaru.

  2. Odwieczny problem na osiedlu. Jak wytłumaczyć sąsiadom żeby segregowali śmieci :/

  3. Nasi sąsiedzi widzę że mają straszny problem z segregacją i walą wszystko jak idzie do pojemnika na zmieszane. To przykre bo mają dzieci które robią to samo… Brak mi słów na takie zachowanie.

    1. To smutne, niestety do niektórych ciężko w jakiś racjonalny sposób dotrzeć, mimo tego że sortowanie śmieci nie jest skomplikowane, ani nie wymaga za wiele wysiłku…

  4. Hmmm każdy próbuje segregować jak tylko może.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.