My kobiety jesteśmy bardzo ambitne. Perfekcjonistki w każdym calu. Kiedy zostajemy mamami, dobrowolnie oddajemy swoje ciało i umysł we władanie hormonów oraz wszelkich zmian następujących na skutek pojawienia się na świecie dziecka. W życiu codziennym już nie jesteśmy odpowiedzialne wyłącznie za siebie, ale również za małego, niezbyt samodzielnego człowieka. I na początku, chcemy działać równie perfekcyjnie jak przed porodem. No przecież „ja nie dam rady”? Tymczasem to już zupełnie inny etap i ten nasz perfekcjonizm może okazać się bardzo zgubny.
Planując macierzyństwo nie myślałam o nie przespanych nocach, karmieniu piersią i chorobach. Ty z resztą pewnie też nie? Dla mnie ważna była jedynie ta mała istotka i niesamowita radość z bycia mamą. Dopiero czas pokazał mi, że macierzyństwo to praca przez całą dobę. Kiedy dziecko jest małe, czeka Cię ciągłe karmienie i przewijanie, rutynowe badania.
Jednak obowiązki nie maleją razem z rozwojem malucha. Te, z których wyrasta, zastępowane są kolejnymi. Niezależnie od jego wieku, masz stale ręce pełne roboty i zwykle znikomą pomoc innych osób. Starasz się być perfekcyjna w każdym zadaniu, nie oszczędzając się przy tym. Każde odstępstwo od Twojego planu traktujesz jak ogromne niepowodzenie, katując się myślami o byciu złą matką. Zamiast stawiać swoje szczęście na równi ze szczęściem dziecka, nadałaś priorytet temu drugiemu, zaniedbując nawet swoje zdrowie.
Jeśli masz takie myśli i przechodzisz ten okres koniecznie musisz przeczytać antyporadnik Ani Dydzik „Nieperfekcyjna mama”. Albo jeśli jesteś jeszcze świeżą i zagubioną młodą mamą, warto sięgnąć po książkę.
Ania jest blogerką, a przede wszystkich doświadczoną mama trójki dziewczynek. Odważyła się przerwać irracjonalną pogoń za perfekcją, królującą na internetowych forach, półkach z książkami i w umysłach przyszłych mam. Jej książka daje jasno do zrozumienia, że żadna z nas, mimo najszczerszych chęci, nie ustrzeże swojego dziecka przed przykrymi zdarzeniami, chorobami, skaleczeniami i płaczem.
Ania pisze wprost, że zasmakujemy ogromu miłości i dumy z bycia mamą. Ale poznamy też czym jest zmęczenie, zwątpienie i smutek. I nie ma innej drogi do poznania tych emocji niż przejście przez nie. Książka daje jasny przekaz: mamy być po prostu sobą. Ania pisze, że największą krzywdę robią media (filmy, seriale, prasa), które kreują matki na idealne. Takie, które wszystko ogarniają, a jeśli już zdarzają im się jakieś wpadki to zawsze wychodzą z nich z uśmiechniętą twarzą.
Poza tym, Ania dzieli się też na łamach swojej książki wnioskami, które wyciągnęła, popełniając błędy wychowawcze, macierzyńskie i życiowe. Odkryła, że szczęśliwa mama to nieperfekcyjna mama.
Dlatego też musisz zrozumieć, że bycie po prostu dobrą matką, jest wystarczające dla prawidłowego rozwoju oraz szczęścia Twojego dziecka. Nie musisz być perfekcyjną panią domu i robotem w jednym, by czuć się spełnioną. Nie oczekuj od siebie rzeczy niemożliwych i zawsze pamiętaj, że jesteś tylko człowiekiem, który popełnia błędy tak jak inni.
Jestem ciekawa w czym Ty jesteś nieperfekcyjna? Nie bójmy się przyznawać do własnych słabości. Bądźmy sobą.
z chęcią poczytam
Zachęciłaś mnie i chętnie poczytam :). A blogerki nie znałam.
Ja myśle, że zbyt optymistycznie niektóre kobiety podchodzą do bycia mamą. A na fora internetowe bym radziła nie wchodzić bo tam i perfekcjonistka mogłaby sie nabawić kompleksów :). Życzę wszystkim mamom zdrowego rozsądku!.