Najlepsza przyjaciółka uwiodła mi męża

Historia Gabrysi.

Anetę znałam od podstawówki. Już w pierwszej klasie przypadłyśmy sobie do gustu. Słuchałyśmy tej samej muzyki i biegałyśmy razem na rower. Pod koniec szkoły byłyśmy nierozłączne. Wybrałyśmy to samo liceum, a gdy zdecydowałyśmy się na różne kierunki studiów, cały czas utrzymywałyśmy ze sobą kontakt. Babski wieczór raz w miesiącu to było minimum. Gdy miałam problem – dzwoniłam do niej po radę. Gdy ona zerwała z chłopakiem – płakała mi pół nocy w słuchawkę. Wiedziałyśmy, że możemy na siebie liczyć w każdej sytuacji.

Na ostatnim roku studiów wyszłam za mąż. Darka poznałam przez znajomych, na jakiejś imprezie. Szybko zakochaliśmy się w sobie i szybko wzięliśmy ślub. Wkrótce pojawiła się też Hania, nasz mały skarb. Aneta była na ślubie moją świadkową. Trzymała też Hanię do chrztu.

Zajęta dzieckiem nie zwracałam uwagi na to co się dzieje dookoła. Mała absorbowała całą moją uwagę, a wieczorami padałam ze zmęczenia. Marzyłam tylko o tym żeby móc przespać 8 godzin bez przerwy. Darek trochę z zazdrością patrzył na Hanię; jak ją przytulam, całuję, dotykam. Pokochałam macierzyństwo. Nie zwracałam uwagi na siebie – wygląd, ubranie. Ważne było to, by móc szybko i wygodnie nakarmić Haneczkę. Rozciągnięte bluzy stały się moim ulubionym ciuchem.

Aneta bywała u nas często. Po studiach wróciła do miasteczka, pracowała w jakiejś miejscowej firmie, ale nie układało jej się dobrze. Często wpadała poskarżyć się na szefa i pomarudzić na współpracowników. Nie mogła też spotkać wymarzonego faceta – jej związki były krótkie i burzliwe. Piłyśmy latte lub wino i gadałyśmy jak najęte.

W ostatnim czasie pojawiała się jakby częściej. Nawet mi to dopowiadało – lubiłam przecież jej towarzystwo, przynosiła ploteczki ze świata, a poza tym bawiła Hanię, a ja wtedy mogłam chwilę odpocząć. Mąż początkowo nie był zadowolony z częstych odwiedzin, ale później jakoś zmienił zdanie. Razem z Anetą zajmował się malutką, a ja mogłam wyrwać się na chwilę „na miasto” lub po prostu odespać.

Tamtego piątku nie zapomnę do końca życia. Aneta przyszła późnym popołudniem, Darek też już był po pracy w domu. Zjedliśmy razem obiad i poszłam się położyć na górę. Oni z małą zostali na dole. Darek sprzątał po jedzeniu, ona gaworzyła z Haneczką.

Zasnęłam szybko, ale po pewnym czasie obudził mnie płacz dziecka. Hania? Coś się stało? Instynkt był mocniejszy niż lenistwo – zerwałam się z łóżka i zeszłam na dół. Moja córeczka leżała sama w salonie, w łóżeczku i płakała. Darka i Anety nie było. Myślałam że może poszli do kuchni wyparzyć smoczek lub po butelkę, ale tam też ich nie było. Wzięłam córkę na ręce, utuliłam. Z dzieckiem weszłam do gabinetu Darka……..

Uciekłam, zamknęłam się w łazience na górze. Płakałam, szloch wyrywał mi się z samego serca. W jednym momencie moje szczęśliwe życie zamieniło się w koszmar.

Chwilę później Darek i Aneta zapukali do łazienki.

– Kochanie – usłyszałam głos mojego męża. Był zmieszany i chyba było mu głupio – Kochanie, to nie jest tak jak myślisz…

– Wynoś się z domu – ryknęłam przez drzwi. Wynoś się, nie chcę cię znać! Won! Razem z nią!

– Gaba, nie przesadzaj – tym razem odezwała się ona – to nic takiego, trochę nas poniosło… Sorry, jakoś tak wyszło.

Jakoś tak wyszło! Jak ona śmiała tak mówić!

Jak mogliście mi to zrobić. Zdrajcy! – krzyknęłam przez łzy. Hania wyczuwała mój podły nastrój. Zaczęła płakać razem ze mną.

– Gabryśka, nie miej pretensji, przestań się dąsać – Darek pukał w drzwi – przecież nic się nie stało. To nie jest tak jak myślisz. Otwórz proszę. Wszystko ci wyjaśnię.

O Boże, czy tylko ja uważam że coś się stało? Kołysałam małą, próbowałam ja uspokoić. Ciepło dziecka mnie otuliło, osunęłam się na podłogę i chyba zasnęłam.

Nie wiem ile spałam. Gdy wyszłam z łazienki, w domu nie było nikogo. Na stole stał bukiet czerwonych róż, z karteczką: Przepraszam. Jesteś moim największym Skarbem Kochanie. Daj mi drugą szansę. Wracam dzisiaj wieczorem. Na kolanach będę Cię błagał o przebaczenie.

Darek był romantycznym, lecz odpowiedzialnym i poważnym facetem. Zawsze był wobec mnie uczciwy. Nigdy nie dał mi powodu do zazdrości, nigdy nie wątpiłam, że mnie kocha. Do wczoraj tak było…

I jest też Hania. Hania, która powinna wychowywać się w pełnej rodzinie, z tatą i mamą…

Dałam mu drugą szansę. Wybaczyłam.

A Ty dałabyś drugą szansę?

Najlepsza przyjaciółka uwiodła mi męża
3.8 (75%) 8 głosów

Udostępnij:

4 comments

  1. Wstrząsnęło to mną, muszę przyznać. I powiem szczerze, że nie wiem czy bym wybaczyła. Wydaje mi się, że Nie. Aczkolwiek podziwiam ta panią. Wymaga to bardzo silnej woli oraz ogromnego zaufania. A wierzę, że po czymś takim, nie będzie łatwo.

  2. W życiu bym nie dała drugiej szansy i go nie tłumaczyła nawet jeśli by był nie wiadomo jak dobry itp to jest nie do pomyślenia z twoją przyjaciółką! pod jednym dachem! przy płaczącym dziecku! prawie w twojej obecności ! No obudź się kobieto i nie tłumacz córka ona kiedyś dorośnie a ty zestarzejesz z takim czymś ….

  3. Nie wiem. Trudna sytuacja. Podjęcie takiej decyzji wymagałoby ode mnie szczegółowego przemyślenia każdego apektu

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.