Święto Babci i Dziadka. Moje wspomnienia.

Odkąd na świecie pojawiły się moje dziewczynki, święto babci i dziadka jest dla nas bardzo ważne. Zawsze też dzwonię do mojej babci, Luci bo reszta moich dziadków już niestety nie żyje. To cudowna, ciepła osoba, której bardzo dużo zawdzięczam.

Chętnie wracam wspomnieniami do mojego dzieciństwa, kiedy dziadkowie rozpuszczali mnie i braci na wszelkie możliwe sposoby, gdy spędzaliśmy u nich najczęściej wakacje. Pamiętam te szaleństwa z dziadkiem w ogrodzie i babcię krzyczącą, żeby uważać na jej róże; drewnianą balię z wodą, którą nam wystawiali w upały. Pluskałam się do utraty tchu, chlapiąc naokoło gdy tylko ktoś pojawił się w okolicy! Babcia zawsze groziła mi palcem, ale oczy jej się śmiały.

Jak byłam starsza dziadek zbudował dla nas huśtawkę. Taką prostą: dwa sznury i drewniana deseczka… Mogłam na niej spędzić całe lato, a dziadek stał za mną i odpychał mnie żebym bujała się jeszcze wyżej. Pamiętam jak krzyczałam do niego, że mocniej, mocniej! Już mocniej nie mogę – odpowiadał, ale zawsze popychał troszkę bardziej.

Wieczory spędzaliśmy razem na czytaniu i opowieściach. Babcia potrafiła świetnie opowiadać, znała tysiąc historii na każdą okazję. Gdy tylko padało: A jak byłam mała, to wiecie co się wydarzyło? zamienialiśmy się z braćmi w słuch. Siedzieliśmy z otwartymi buziami, a babcia gawędziła i gawędziła. Pamiętam niektóre jej historie, tak barwne i szczegółowe, że widzę je jak dzisiaj. I ze łzą wzruszenia wspominam te chwile, gdy wieczorem okrywała mnie kocem na dobranoc. Zawsze okazywała mi troskę i ciepło.

Dziadek od strony mamy był mistrzem gry w karty. Jako mała dziewczynka myślałam, że zna wszystkie gry jakie są na świecie! Jak padało graliśmy razem  w wojnę. Mogliśmy tak siedzieć godzinami, a babcia tylko od czasu do czasu donosiła nam ciasto i herbatę. I to jakie ciasto!

Moje babcie były mistrzyniami wypieków. Nigdy nie zapomnę pachnących rogalików babci Gieni. Babcia piekła je w prodiżu, wychodziły zawsze pulchne i kruche. Palce lizać!

Tak naprawdę kiedy dorosłam, mama przekazała mi przepis na rogaliki babuni i robimy je bardzo często kiedy przyjeżdżam do rodziców. Przepis ten ma rodzinną tradycję i jak tylko moje dziewczyny podrosną z pewnością będę je robić samodzielnie. Te rogaliki to mój przysmak z dzieciństwa.

Koniecznie musicie wypróbować przepis na rogaliki. Moje dziewczynki bardzo je lubią. Polecam Wam go serdecznie. Jestem przekonana, że Waszym dzieciom posmakują. Możecie je z powodzeniem zrobić np. na przyjęcie urodzinowe. Przepis jest naprawdę prosty. Sekretem delikatności i kruchości tego ciasta jest to,  że ciasto zagniecione wkładam do garnka z letnią wodą i czekam do momentu aż ciasto wypłynie na powierzchnię wody.

Rogaliki babuni Gieni

Co będzie  potrzebne?

  • 0,5 kg maki pszennej lub tortowej
  • 3 jajka kurze (2 żółtka, jedno całe)
  • 2 duże łyżki cukru
  • 4 duże łyżki śmietany gęstej
  • 10 dag drożdży
  • margaryna lub masło
  • cukier waniliowy
  • marmolada  (ja używam wieloowocową)

 

Wykonanie:

Ciasto wyrabiam na stolnicy. Najpierw do mąki dodaję drożdże, cukier i śmietanę, wszystko zagniatam ręką, tak żeby drożdże się rozpuściły. Następnie dodaję margarynę, cukier waniliowy,  jajka (2 żółtka i jedno całe). Wszystkie składniki wyrabiam i zagniatam ciasto. Ciasto zagniecione wkładam do garnka z letnią wodą i czekam do momentu aż ciasto wypłynie na powierzchnię wody.

Wyjmuję mokre ciasto na podsypaną wcześniej mąką stolnicę i dodaję trochę mąki by na nowo uformować kulę. Uformowane ciasto dziele na 4 części, każdą z nich rozwałkowuję na grubość 2 mm, następnie ciasto dzielę na paski o szerokości 10 cm i w nich wykrawam nożem trójkąty.

Na trójkąty nakładam marmoladę i zwijam w ruloniki. Uformowane rogaliki układam na blachę wcześniej wysmarowaną margaryną. Odstawiam na 10 minut i wkładam do nagrzanego piekarnika na 200 stopni C. Piekę 15 minut na złoty kolor. Po wyjęciu z piekarnika posypuję rogaliki cukrem pudrem. Można także polać je lukrem. Gotowe!

Podobny przepis na rogaliki babuni znajdziecie w serwisie przepisy.pl 

Słodkości to był smak mojego dzieciństwa. Ale nie tylko. Właściwie każde jedzenie jakie dostawałam u dziadków było po prostu fantastyczne! Babcie zawsze miały dla mnie przynajmniej jeden ciepły posiłek dziennie, a były to gęste zupy, rosół pełen marchewki, naleśniki z różnym nadzieniem i mięciutkie mięso. Zawsze potrafiły wyczarować coś z niczego. Gdy wpadaliśmy głodni jak wilki kazały siadać przy stole i myć ręce, a same szły do kuchni, skąd wracały z prawdziwymi cudami sztuki kulinarnej. Czy były to rogaliki, czy zwykłe kanapki z masłem i cebulą – wszystko smakowało wybornie!

Jednak to, co chyba najbardziej pamiętam, to kanapki z jajem na twardo dziadziusia Henia. Robił je z jajek od własnych kur, które trzymał za siatką na podwórku. Podbierał im je rano, świeżutkie, potem na śniadanie robił nam pyszne kanapki z dodatkiem szczypiorku (też z własnego ogródka). Czasami dodawał trochę soli. To co powstawało było pyszne – byliśmy najedzeni przez pół dnia! Do tego muszę wspomnieć, że kanapki te to była solidna pajda upieczonego przez babcię chleba z masłem. Palce lizać!

Dziadek Edward też miał kury. Na podwórzu stał okopcony, czarny parnik, gdzie przygotowywał dla nich ziemniaki. Jako dzieci podkradaliśmy mu ugotowane kartofelki i jedliśmy z solą! Dziadziuś dobrze wiedział, ale nie chciał nam psuć zabawy. Nie mógł się nigdy nadziwić, że nam takie ziemniaki smakują :). A uwierzcie były przepyszne i był to nasz rarytas :).

Dzień Dziadka i Dzień Babci są dla mnie okazją do wrócenia myślami do tamtych czasów. Dostałam od nich mnóstwo ciepła, troski i miłości. Zawsze mieli czas, żeby posłuchać moich niesamowitych opowieści i szalonych wspomnień z całego dnia.  Wakacje u nich były jak wyprawa do innego świata – zostawiałam miasto i trafiałam na wieś, gdzie czas płynął wolniej, a wieczorem siadało się porozmawiać przy herbacie w szklance w metalowym koszyczku i najlepszym na świecie drożdżowym.

A jakie Ty masz wspomnienia z dzieciństwa?

Obraz  z Pixabay

Święto Babci i Dziadka. Moje wspomnienia.
5 (100%) 3 głosów

Udostępnij:

2 comments

  1. Bardzo ładnie piszesz podoba mi sie twoj blog Rogaliki na pewno przekaże dalej to znaczy twój przepis Jest prosty bardzo fajny.To wielkie szczeście mieć takie dziecinstwo Teraz rodziny już nie mają dla siebie tak wiele czasu Wszedzie pośpiech .Mojego dziadka od strony mamy bardzo mało znałam Mieszkali za Lwowem.Za to z dziadkiem i babcią od strony ojca mieszkałam w jednym wielopokoleniowym domu.Bardzo ich kochalam ale,że byłam córką ich syna to juz nie byłam tak hołubiona jak dzieci córek Tak to na Slasku było Syn miał się wyuczyć i isć w świat A nas tata zostawił i byliśmy takim trochę kukulczym jajem dla dziadka i babci.Kiedy juz wyszłam za mąż bardzo mi pomagali.Byli kochani.

    1. Dziękuję bardzo <3. Bardzo mi miło :). Dziękuję, że napisałaś swoje wspomnienia :), dużo to dla mnie znaczy :). Przytulam <3

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.