czy wasze teściowe wam też udzielają swoich „złotych rad”?
Postanowilam zalozyc ten watek aby dowiedziec sie czy wasze tesciowe tez udzielaja wam tych swoich rad jakbyscie nie umialy wlasnego dziecka wychowac? Nieraz jak slysze te jej zlote mysli to mi rece opadaja, np Postaw jej ta budke w spacerówce bo wiaterek na nią wleci (bylo okolo 18 stopni i praktycznie bezwietrznie) Dzisiaj: a co ty na spacer z nia idziesz jeszcze się wiatru nałyka (10 stopni fakt nie jest bezwietrznie ale glowy nie urywa) Oburzona ze w wieku 4 miesiecy niepozwolilam zeby dala corce czekolade bo przeciez jej wnoczka w tym wieku to juz jadla (teraz ma nadwage) W wieku 4moes kazala mi zebym corce kogel mogel zrobila bo juz powinna jest bo jej wnuczka w tym wieku juz jadla (surowe jajko dac dziecku to masakra poprostu) Gdy bylam w ciazy a co ty znowu usg mialas robione zmien lekarza bo nie mozna tak stale robic bo dziecko bedzie chore Gdy corka byla malutka i plakala to stale bylo ze pewnoe brzuszek ja boli i trzeba spirytusikiem posmarowac albo placze bo glodna bo mam chudy pokarm… W 9mies ciazy musialam rowerem do skleu jezdzic bo nawet nie spytala czy cos moze kupic i komentowala zawsze do innych ze ona tez do konca rowerem jezdzila jak byla w ciazy Po porodzie ledwo chodzilam a ona wielce zbulwersowana ze synek obiadu nie mial na stole jak z pracy wracal A wy jakie zdanie w tym temacie